Dbamy o Twoją prywatność
Dzięki plikom cookies i technologiom pokrewnym oraz przetwarzaniu Twoich danych, możemy zapewnić, że dopasujemy do Ciebie wyświetlane treści.Wyrażając zgodę na przechowywanie informacji na urządzeniu końcowym lub dostęp do nich i przetwarzanie danych (w tym w obszarze profilowania, analiz rynkowych i statystycznych) sprawiasz, że łatwiej będzie odnaleźć Ci w Allegro dokładnie to, czego szukasz i potrzebujesz.Administratorem Twoich danych będzie Allegro oraz niektórzy partnerzy, z którymi współpracujemy.
Ułatwienia korzystania z naszych stron, prezentowania spersonalizowanych treści i reklam oraz ich pomiaru, tworzenia statystyk, poprawy funkcjonalności strony.Zgodę wyrażasz dobrowolnie. Możesz ją w każdym momencie wycofać lub ponowić w zakładce Ustawienia plików cookies na stronie głównej. Wycofanie zgody nie wpływa na legalność uprzedniego przetwarzania.
polityka plików cookiespolityka ochrony prywatności„Labirynt duchów” Carlos Ruiz Zafón — recenzja
„Labirynt duchów” to bez wątpienia jedna z najgorętszych ubiegłorocznych premier wydawniczych. Książka, której fani rodziny Sempere i tajemnic Barcelony wypatrywali niecierpliwie.
Czas czytania: 3 min
Smutna wiadomość jest taka, że to już ostatni tom cyklu „Cmentarz zapomnianych książek”. Kończy się niesamowita, czterotomowa wyprawa zaułkami stolicy Katalonii. Pozostaną powroty. Sama każdy z tomów czytałam więcej niż raz i wiem, że na tym się nie skończy. Jak wielu, dałam się uwieść magii opowieści Carlosa Ruiza Zafóna.
Powrót do Barcelony
Czytelnicy czekali na ten tom pięć lat. Po fenomenalnym „Cieniu wiatru” i kolejnych cegiełkach budujących niezwykle tajemniczą i klimatyczną tetralogię, czyli „Grze anioła” oraz „Więźniu nieba” przyszedł czas na opasłe tomisko wieńczące cykl. „Labirynt duchów”.
Wraz z tym tomem powracają dobrze nam znani bohaterowie, ale pojawia się też nowa, ważna postać. Alicja Gris żyje i pracuje w Madrycie. Gdy była jeszcze małą dziewczynką mieszkała w Barcelonie. To wtedy, gdy przez miasto przetaczała się wojna, spotkała na swojej drodze Fermína, przyjaciela rodziny Sempere. Teraz mamy 1959 rok, a Alicja jest dorosłą kobietą. Piękną, inteligentną, ale i… niebezpieczną. Pracuje jako agentka i choć wojenna kontuzja znacząco utrudnia jej życie, jest świetna w swoim fachu. Ostatnie zlecenie, którego zamierza się podjąć prowadzi ją do Barcelony.
Przemoc , ból i strach
Historia opisana w „Labiryncie duchów” zaczyna się w Madrycie, ale szybko przenosi do serca Katalonii. W tle mamy niespokojne czasy: wybuch wojny domowej, dyktatura Franco i w końcu śmierć generalissimusa, okres podziałów i przemocy. Na pierwszym planie rozgrywają się zdarzenia nad wyraz niebezpieczne, a cała historia ma mocno kryminalny charakter. Mrok kryje się nie tylko w zaułkach miasta, ale i w ludzkich duszach. Nie brak tu postaci zdolnych do najgorszych okrucieństw. Będzie więc i tajemniczo, i niebezpiecznie. Poleje się krew, a echo poniesie okrzyki bólu.
Znajdzie się jednak i miejsce na miłość. Tę piękną, i tę tragiczną. Znajdzie także na okruchy humorystyczne, choć całość ma zdecydowanie duszny, mroczny charakter. Świetny jest klimat powieści, świetnie wykreowane postaci, zwłaszcza rubasznego Fermína i niejednoznacznej Alicji. Na ich tle blado wypada Daniel Sempere, główny bohater „Cienia wiatru”, który i w tej historii będzie miał do odegrania ważną rolę.
Przeczytajcie koniecznie!
„Labirynt duchów” to ogromnie udane zwieńczenie tetralogii. Niewiele tu optymizmu, niewiele miejsca na dobro, ale w tę gęstą atmosferę wpada się po same uszy i wcale nie chce opuszczać zafónowego świata, choć rządzą tu zemsta, strach, nienawiść, zło w różnych postaciach. To opowieść o błędnych decyzjach, upokorzeniach, obsesjach, krzywdach. Wiele z postaci wzbudza dreszcze, a kolejne miejsca sprawiają upiorne wrażenie.
Można poszczególne tomy serii czytać w dowolnej kolejności, ale „Labirynt duchów” polecam jako lekturę wieńczącą przygodę z tetralogią Zafóna. Dajcie się zaczarować.